Wizyta w Konsulacie Generalnym Niemiec we Wrocławiu

utworzone przez | paź 10, 2015 | O krajach DACH | 3 Komentarze

DSC01010Dzisiejszy dzień trochę przypomina mi ubiegły tydzień, kiedy słońce grzało i poprawiało nastrój. Jeśli śledziliście mój profil na Facebooku lub Instagramie, to zapewne wiecie, co wtedy robiłam. Dzisiaj przyszedł czas na obiecaną relację z wizyty w Konsulacie Generalnym Niemiec we Wrocławiu. Weźcie ze sobą kubek herbaty i zapraszam do czytania oraz oglądania zdjęć.

Dokładnie tydzień temu wybrałam się na Dni Otwartych Drzwi w Konsulacie Generalnym Niemiec we Wrocławiu. Ustawiłam się w kolejce do wejścia i po okazaniu zaproszenia (die Einladung) oraz dowodu osobistego, weszłam do środka (hineingehen). Już wcześniej, patrząc na budynek z zewnątrz, marzyłam sobie o pięknym, zadbanym wnętrzu z czasów przedwojennych (die Vorkriegszeit). Zwłaszcza, że czytałam, że ten budynek ma długą historię. Nie zawiodłam się. W środku było uroczo (bezaubernd). Obudził się we mnie mały historyk – odkrywca i kiedy wszyscy rzucili się na stoiska z książkami, ulotkami, gadżetami, to ja dostrzegałam w pomieszczeniach, które zwiedzaliśmy, historię (die Geschichte). Do dyspozycji mieliśmy cały parter: pokój Pana, pokój Pani, pokój muzyczny, pokój przyjęć oraz ogród. Fajnie było zajrzeć do pomieszczenia, w którym na co dzień  przyjmuje Konsul Generalna.

Na stoiskach można było spotkać się z różnymi stowarzyszeniami (der Verein, die Gesellschaft), firmami niemieckimi i porozmawiać m.in. o historii Niemiec albo o studiowaniu u naszych zachodnich sąsiadów, albo też o podróżowaniu po tym kraju. Po przejściu przez wszystkie stoiska byłam bogatsza o kilka książek, ulotek (das Flugblatt) i gadżetów. Polecę Wam w tym miejscu publikacje Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, gdzie możemy znaleźć fantastyczne książki czy gry językowe za darmo lub za symboliczną opłatę. Wystarczy wejść na ich stronę, zamówić i w ciągu 3 dni wysyłają pocztą.

DSC01024

Po przejściu przez wszystkie pomieszczenia, zebraliśmy się w holu, żeby wysłuchać opowieści jednego z pracowników konsulatu. Wyjaśnił nam on w skrócie na czym polega praca konsula (der Konsul) i jakie rodzaje konsulów mamy. A następnie opowiedział historię siedziby konsulatu. Budynek ten został zbudowany w latach 1897 – 1899 zgodnie z projektem znanego architekta Otto Marcha dla rodziny Haase, którzy we Wrocławiu zasłynęli z piwa leżakowego (das Lagerbier). Do nich należały m.in. Browary Haase, restauracja Piwnica Świdnicka oraz właśnie ta neorenesansowa willa. Rodzina Haase zatrudniła do wykończenia wnętrz (die Innenausstattung) same najlepsze firmy z Wrocławia i innych miast, dlatego w środku możemy znaleźć tak piękne elewacje (die Fassade), tympanon (das Tympanon), tarasy, balkoniki, fontannę czy gobeliny (der Gobelin) na ścianach. W roku 1936 budynek został przejęty przez Hitlerjugend. Na terenie konsulatu w ogrodzie były pochowane dzieci, które walczyły w Drugiej Wojnie Światowej, właśnie z ramienia tej nazistowskiej organizacji . Po wojnie willa Haase’ów została przejęta (übernehmen) przez państwo Polskie. Przez jakiś czas swoją siedzibę miało tutaj PZU. Dopiero od roku 1956 został on ponownie przekazany na siedzibę Konsulatu Generalnego (das Generalkonsulat).

Po części historycznej udaliśmy się do ogrodu, w którym czekało na nas przepyszne niemieckie piwo, Bratwursty i precle. Pogoda dopisała na tyle, że z przyjemnością siedziało się na murku lub zielonej trawie i łapało ostatnie promienie słońca (die Sonnenstrahlen). Dzieci miały mnóstwo różnych atrakcji: malowały torby, uczyły się cyrkowych sztuczek, brały udział w konkursach i układały mapę Niemiec z przygotowanych wcześniej puzzli.

Miałam okazję również poznać przesympatyczną (sehr sympathisch) Marlenę Uziębło, która na Dniach Otwartych Drzwi wcieliła się w Marlene Dietrich i zaśpiewała kilka piosenek z jej repertuaru. To niesamowicie inspirujące (inspirierend)  i motywujące, spotkać się z osobą, która nie tylko śpiewa piosenki Marlene, ale także wie o niej chyba wszystko i zaraża swoją pasją (die Leidenschaft). Już niedługo będziecie mogli dowiedzieć się czegoś więcej o tej fantastycznej germanistce. A jak! Postanowiłam zaprosić ją na Sofę.

Kończąc już powoli dzisiejszy wpis, chciałam wspomnieć o jeszcze jednym spotkaniu, jakie miało miejsce podczas wizyty w konsulacie. Było mi bardzo miło, mieć możliwość spotkania kolejnej Marleny. Marlena Piotrowska to moja czytelniczka (die Leserin), którą możecie kojarzyć również z bardzo ciekawego wpisu o kobietach Trzeciej Rzeszy. Spotkanie to utwierdziło mnie w przekonaniu (sich in der Überzeugung bestärkt sehen), że fajnie jest od czasu do czasu spotkać się ze swoim czytelnikiem. Być może kiedyś zorganizuję spotkanie dla wszystkich czytelników? Co Wy na to?

Od Marleny dowiedziałam się również, że niektórzy z Was nie komentują, bo boją się Disqusa i tego, że trzeba się tam rejestrować. Otóż nie! Nie trzeba się rejestrować, można pisać anonimowo. Odsyłam wszystkich do mojego wpisu, w którym szczegółowo wyjaśniam, jak z Disqusa korzystać. A potem oczekuję masy komentarzy od Was!

Podobał Ci się ten wpis? Daj znać w komentarzu, wyślij linka do znajomych lub udostępnij wpis przy pomocy przycisków poniżej.
Bądź ze mną w kontakcie. Polub fanpage na FB, profil na Bloglovin lub Instagramie i dołącz do grupy na Memrise.

Hallöchen!

Jestem Ola Jakubowska i od 2013 roku sprawiam, że moje dorosłe kursantki mówią po niemiecku płynnie, naturalnie i z większą pewnością siebie. Też tak chcesz? Pozostańmy w kontakcie!

Social Media

POBIERZ BEZPŁATNY
Willkommensgeschenk