Czy Niemców naprawdę interesuje poprawność gramatyczna?

utworzone przez | kwi 2, 2020 | Motywacja i wskazówki | 0 komentarzy

Dawid, którego zaprosiłam dzisiaj na Sofę, opowie o swoim doświadczeniu związanym z gramatyką oraz poprawnością językową. Tym wpisem potwierdza to, o czym mówię często moim kursantom. Gramatyka jest ważna, bo daje nam solidne podstawy, ramy. I ja tej gramatyki uczę. Jednak nie jest ona najważniejsza. Bardziej istotne jest to, czy potrafimy przekazać coś drugiej osobie tak, by ona nas zrozumiała. Nie będę rozwijała tej myśli, bo Dawid zrobił to doskonale. Zapraszam do czytania.

Polski perfekcjonizm

Moje wciąż rosnące zainteresowanie językiem niemieckim stało się powodem bezustannej chęci doskonalenia. Przede wszystkim po względem poprawności gramatycznej. Myślałem wówczas, że nauka języka musi sprowadzać się do bezbłędnego mówienia. Obserwując uczących się niemieckiego, mogę stwierdzić (po czasie), że to nie był tylko mój przypadek. Kupiłem więc jedno repetytorium, potem drugie i kolejne, uzupełniałem zadania otrzymane od nauczycieli, luki, tabelki.

Podczas rozmowy z nauczycielem tudzież osobą niemieckojęzyczną starałem się, żeby każde moje zdanie było jak najbardziej wolne od błędu. Gdy się już pojawił, wyrzutów sumienia i złości nie było końca. Koszmar. Tyle lat nauki, wydanych pieniędzy, a ja znowu zapomniałem postawić czasownika na drugim miejscu! Być może brzmi śmiesznie, ale każdy uczący się języka niemieckiego dobrze wie, o czym mówię. Każdy polski uczący się. Będąc za granicą, zauważyłem, że my Polacy, jako jedna z nielicznych nacji, mamy duży problem z perfekcjonizmem. Chcielibyśmy, żeby każde nasz zdanie było perfekcyjnie doszlifowane, żeby wszystko w nim było idealne, myślimy sobie, że jeszcze nie czas na mówienie, bo przecież Passiv nie przerobiony, z odmianą przymiotnika po rodzajniku nieokreślonym też kiepsko, to może lepiej siedzieć cicho. Tymczasem każdy moment jest dobry na mówienie lub chociaż na spróbowanie!

No to jak w końcu z tą gramą?

Wraz z większym stopniem zaawansowania językowego, a także lub może przede wszystkim z większym stopniem osłuchania, zauważyłem, że Niemcy, tu niespodzianka, też popełniają błędy. Mogę konfrontować to osobiście, ponieważ obecnie jestem na Erasmusie w Niemczech. Początki, jak to zwykle bywa, nie należały do najłatwiejszych. Wprawdzie od czasu, kiedy zorientowałem się, że gramatyka wcale nie musi grać pierwszych skrzypiec w komunikacji, minęło parę lat, to i tak starannie układałem sobie w myślach to, co chcę powiedzieć, żeby broń Boże nie popełnić błędu. Brzmi znajomo? Na szczęście dla mnie te czasy już minęły. W codziennej komunikacji nie ma bowiem miejsca na tłumaczenie wszystkiego w myślach. Wyobraź sobie sytuacje, że spotykasz znajomego na ulicy, trochę Ci się spieszy, więc musisz szybko przekazać jakąś informację, nie ma tu czasu na długie myślenie i zastanawianie się, po prostu mówisz. Bardzo często w codziennej komunikacji liczy się czas.

Nie zapominaj, że język to ludzie a ludzie popełniają błędy. Niemcy też.  Weźmy na przykład takie zagadnienie gramatyczne, sprawiające wiele kłopotów, jak np. Konjunktiv I.  Na zajęciach z gramatyki w Niemczech oprócz pomocy nauczyciela mieliśmy do dyspozycji tzw. Hospitanten, czyli niemieckich studentów, którzy nie tylko rozwiązywali z nami ćwiczenia, ale także starali się przybliżyć nam zawiłości gramatyczne. Muszę przyznać, szło całkiem nieźle, do czasu.  Do czasu pojawienia się tego nieszczęsnego tematu: Konjuntiv I. Okazuję się bowiem, że ta konstrukcja gramatyczna samym Niemcom sprawia duże trudności, więc pewnie dlatego w mowie potocznej starają się jej unikać, a i w mowie pisanej też często mają z nią problemy. Tego dnia, gdy poruszaliśmy ten temat, nie mogliśmy liczyć na pomoc naszych Hospitanten, ponieważ nie mieli oni pojęcia, o chodzi. I wcale nie przesadzam. Prowadząca zajęcia sama przyznała, że można spokojnie żyć i pracować w Niemczech bez Konjunktivu I.

Nieco zaskoczony tą wypowiedzią zapytałem mojego niemieckiego kolegi, czy ich (jako Niemców) naprawdę interesuję poprawność gramatyczna. Wydaje mi się, że odpowiedź ucieszy niejednego uczącego się, ponieważ powiedział mi, że póki kontekst wypowiedzi jest jasny i błędy gramatyczne nie zaburzają ogólnego przekazu, to zła końcówka przymiotnika czy rodzajnika nie grają dużej roli. Podobnie jest np. Z myleniem formy pojedynczej i mnogiej rzeczowników. Powiedział także, że o wiele ważniejsza jest poprawna i wyraźna wymowa. Muszę podkreślić, że ten argument usłyszałem od wielu Niemców. Niestety mam wrażenie, że bardzo często prawidłową wymowę traktuje się w szkole po macoszemu. Wiele osób jedzie później do Niemiec i na pytanie, skąd pochodzi, odpowiada, że z “pyłku”. Rzadko zdarza się, żeby ktoś uświadomił uczącym się, że w wyrazie „Polen” (Polska) jest długie „o” a w słowie „Pollen” (pyłek) krótkie. Zaciekawiony jego odpowiedzią postanowiłem popytać dalej wśród niemieckich znajomych, co oni sądzą o poprawności gramatycznej, właściwie w każdej naszej rozmowie, wskazywali na kontekst wypowiedzi – jeśli jest on jasny, wszystko jest w porządku. Przecież Im też zdarza się pomylić końcówkę, Oni też czasem po „Weil” nie stawiają czasownika na końcu zdania. Nie zapominaj, że Niemcy to różnorodny kraj, także pod względem dialektów, nie chodzi tylko o słownictwo, ale także o gramatykę. Przykładem tej różnorodności może być czasownik denken, którego Partizp II brzmi gedacht, no tak, teoretycznie, bo jak się jednak okazuje nie wszędzie, ponieważ w rejonie Rheinland-Pflanz usłyszymy „gedenkt”. To nie jedyna „niespodzianka”, która czyha na uczących się.

Czyli co? nie uczyć się tej gramatyki?

Oczywiście, że się uczyć! Gramatyka może być ciekawa i przyjemna. Nie musi być zmorą, przez którą odechciewa Ci się „patrzeć na ten język”. Kryje w sobie historię języka, którego się uczysz i ludzi, którzy nim władali na przestrzeni lat. Musisz po prostu wybrać takie metody nauki, które pomogą Ci zrozumieć dany temat na poziomie teoretycznym i przede wszystkim na poziomie praktycznym. Oznacza to, że lepiej poznany temat gramatyczny od razu wcielić w życie i wykorzystać go w praktyce, niż robić kolejne strony ćwiczeń i kolejny raz uzupełniać luki.

Przed nauką języka warto się zastanowić, po co się w ogóle go uczysz. To ważne pytanie, także w kontekście gramatyki, bo przecież jeśli planujesz pojechać tylko na kilkudniową wycieczkę do Berlina, to nie ma sensu katować się subiektywnym znaczeniem czasowników modalnych. Jeśli natomiast zależy Ci na studiach w krajach niemieckojęzycznych lub na zamieszkaniu w którymś z nich i zrobieniu kariery to wtedy dobrze byłoby, żeby Twoja gramatyka była na dobrym poziomie. (Nie wspominając o germanistach, od których oczekuje się bardzo dobrej znajomości gramatyki).

Pamiętaj, że gramatyka powinna pomóc Ci lepiej wyrażać swój świat w języku niemieckim. Postaraj się ją polubić i oswoić i przede wszystkim nie stresować się, gdy coś Ci nie wyjdzie, nie popadaj w panikę i nie blokuj się. Co najgorszego może się stać, jeśli już popełnisz ten błąd? Niemcy cieszą się, że ktoś mówi w ich języku i mają świadomość, że rodzajniki, przypadki, i końcówki mogą sprawiać uczącym się spory kłopot. Owszem zdarzają się wyjątki, jak wszędzie, być może spotkasz kiedyś Niemca, któremu wszystko w zdaniu musi się zgadzać i będzie Cię poprawiał na każdym kroku, czego absolutnie Ci nie życzę! Jednak jak już wspomniałem, dla Nich też nie wszystkie zawiłości gramatyczne są proste w użyciu. Nie przejmuj się i po prostu mów!

Dawid Kita – Student II roku filologii germańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się współczesną i historyczną gramatyką języka niemieckiego oraz wielojęzycznością. Uwielbia uczyć się nowych języków i poznać nowych ludzi.

A jak to jest u Ciebie z tym perfekcjonizmem? Analizujesz każdą swoją wypowiedź? Boisz się popełnić błąd?

Hallöchen!

Jestem Ola Jakubowska i od 2013 roku sprawiam, że moje dorosłe kursantki mówią po niemiecku płynnie, naturalnie i z większą pewnością siebie. Też tak chcesz? Pozostańmy w kontakcie!

Social Media

POBIERZ BEZPŁATNY
Willkommensgeschenk